posadzki
tak jak wczoraj pisałam tak też się stało :) Panowie od posadzek przyjechali, czekałam na nich z samego rana na działce, piaseczek też dojechał - równe 22 tony. Być może starczy a być może trzeba będzie jeszcze domówić, w razie czego będą dzwonić. Pytałam szefa posadzkowej ekipy ile czasu im to zajmie tj.jeden, dwa a może trzy dni?? Odpowiedź była dla mnie słodka jak miód , bo pan Leszek stwierdził że dziś wyrobią się ze wszystkim. No ale co tu się dziwić ...w końcu sześciu chłopa przyjechało to i robota szybko pójdzie.
Teraz biegusiem zabieram się za prace domowe, bo jutro imieniny mojej mamy i taka mała rodzinna uroczystość. A poza tym przypominam wszystkim , że jutro dzień ojca - pamiętajcie o życzeniach dla swoich tatusiów .
No to zmykam, wieczorkiem pochwalę się Wam świeżuteńkimi posadzkami.