Już niedługo będziemy demontować nasze ,,okna,, drewniane i tymczasowe i zastąpimy je prawdziwymi ... już się nie mogę doczekać :))
Plan jest taki:
wracamy 12.4., dwa dni później będą nam montować okna. Narobiłam trochę szumu jeśli chodzi o okna ale zdecydowaliśmy się w ostateczności na wersję bez szprosów, wyszło trochę taniej ale kolor zew. oczywiście złoty dąb. Ostateczny koszt okien to 5800 , chyba nie najgorzej.
Po oknach pod koniec kwietnia do akcji wkracza elektryk, który za robociznę weźmie 3500, no i do tego materiały, powiedział że zamkniemy się w kwocie do 12000 zł.
Po elektryku w połowie maja robimy tynki. Tynki będą gipsowe. Cena to 20 zł za 1 m2. z materiałem oczywiście. Nasz dom ma jakoś ponad 400 m2 ścian, więc powinniśmy się zamknąć w kwocie do 9000 zł.
Następny w kolejce jest instalator, który wstępny kosztorys określił nam na około 34000. W tym robocizna i wszystkie materiały, włącznie z piecem - prawdopodobnie z Galmatu. Podłogówka na parterze i w łazience u góry, grzejniki , wszystko już w cenie.
Potem mamy namiary na firmę wykonującą posadzki i w tym kierunku już nic więcej nie wiem bo jak pisałam w poprzednim wpisie pół tygodnia przeleżałam w łóżku chora i więcej nie zdążyłam załatwić. Najważniejsze, że jest jakiś plan na pierwsze tygodnie, a potem będziemy na miejscu to łatwiej zadziałać.
Oj...będzie się działo